Co z tą irlandzką wieprzowiną?

Oprac.e-sieci.pl na podst. Gazeta Prawna | 10/12/2008 08:14

Alarm podniesiony przez media z powodu sprowadzanego do Polski z Irlandii mięsa wieprzowego skażonego dioksynami najbardziej uderzy w przetwórców i handlowców i to w potencjalnie najlepszym – bo przedświątecznym, okresie. Takiego zdania jest prezes Związku Polskie Mięso.


REKLAMA




Panika wydaje się nieproporcjonalna do realnego zagrożenia. W ciągu całego roku z krajów unijnych importujemy około 90 tysięcy ton wieprzowiny, a więc na nasze stoły, w różnej postaci, trafia około 4,5% mięsa pochodzącego z importu. Mięso z Irlandii stanowiło więc zaledwie 0,1% rynku. Zdecydowanie w gorszej sytuacji są Anglicy, u których wieprzowina z Irlandii stanowiła 70% importu. Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii poinformował, że służby weterynaryjne badają, czy wieprzowina irlandzka, która trafiała do Polski od września jest rzeczywiście skażona dioksynami. W tym momencie nie ma już realnych szans na odnalezienie całej partii mięsa, które trafiło do hurtowni na Mazowszu, w Wielkopolsce i w łódzkim. Nie ma jednak większego zagrożenia, iż potencjalny polski zjadacz kotletów schabowych ucierpi po ich konsumpcji. Niemniej jednak skażone mięso do obrotu trafić nie powinno.