Stocznia Gdańska, fot. Piotr Gocał

Co z polskimi stoczniami?

Dziennik | 25/06/2008 13:38

Jutro upływa termin, który Komisja Europejska wyznaczyła na przygotowanie projektów restrukturyzacyjnych dla stoczni w Gdańsku, Gdyni i w Szczecinie. Jeżeli plany nie będą odpowiadały Brukseli, zakłady będą musiały zwrócić wyliczoną na 5 mld euro pomoc publiczną i zbankrutują. Unia Europejska domaga się spełnienia dwóch warunków – zredukowania mocy produkcyjnych i gwarancji rentowności.


REKLAMA




Najpoważniejszym kandydatem do przeprowadzenia restrukturyzacji stoczni w Gdyni jest obecny właściciel Stoczni Gdańskiej, ukraiński Donbas. Połączenie stoczni pozwoliłoby prowadzić wspólną politykę biznesową, przy jednoczesnym rozdzieleniu zadań produkcyjnych. Budowa statków ograniczałaby się do stoczni w Gdyni, natomiast w Gdańsku ruszyłaby budowa konstrukcji stalowych lub gotowych elementów okrętowych. Są to nieoficjalne informacje, ale już nie podobają się związkowcom z gdańskiej „Solidarności”. Jej przewodniczący Roman Gałęzewski uważa, że takie plany mogą doprowadzić do likwidacji zakładu. Takich problemów nie ma przy planach restrukturyzacyjnych stoczni w Szczecinie. Pod uwagę bierze się dwóch inwestorów - pomorską spółkę Mostostal Chojnice, która chce nadal produkować statki, bądź spółkę norweską Ulstein Verft, która planuje budowę jednostek obsługujących platformy wiertnicze.