Pracownicy będą mogli otrzymać 9 tys. zł na sfinansowanie swojej nauki. „O dofinansowanie do studiów podyplomowych będą mogli starać się bezrobotni, osoby, które są w okresie wypowiedzenia umowy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, zatrudnione u pracodawcy zagrożonego upadłością i te, które ukończyły 45 lat - powiedziała Czesława Ostrowska, wiceminister pracy i polityki społecznej. Na wniosek osób zainteresowanych starosta będzie mógł nawet w całości sfinansować studia podyplomowe ze środków Funduszu Pracy, pod warunkiem, że ich koszt nie przekroczy 300% przeciętnego wynagrodzenia, czyli 8,8 tys. Osoby, które w trakcie nauki podejmą pracę nie będą musiały zwracać kosztów studiów, a w trakcie całej nauki otrzymywać będą stypendium w wysokości 20% zasiłku dla bezrobotnych. Już od lutego przyszłego roku pracownicy będą mogli liczyć także na studia współfinansowane ze środków unijnych – sami dopłacić będą musieli jedynie 20%. Eksperci sugerują, że częściowa odpłatność za studia to dobre rozwiązanie, ponieważ stanowi gwarancję, że pracownik poważnie potraktuje studia. Do podjęcia nauki nie będzie potrzebne skierowanie od pracodawcy – wystarczy zaświadczenie o zatrudnieniu i uiszczenie opłaty odpowiadającej 20% kosztów studiów. We wrześniu ma zostać rozstrzygnięty konkurs na to, które uczelnie otrzymają pieniądze na studia podyplomowe. Ekonomiści jednak wyrażają swoje obawy co do tego, że studia podyplomowe to nie lekarstwo uzdrawiające sytuację na rynku pracy, ponieważ firmy nie poszukują osób z takim wykształceniem. W Polsce brakuje przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników fizycznych, techników, kierowców. W pierwszej piątce poszukiwanych zawodów jedynie inżynierowie posiadają wyższe wykształcenie.